Forum LOST FATE Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Seria Niefortunnych Wypadków Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
ArAs
Postonabijacz


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 337 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Polski XPP

PostWysłany: Wto 18:40, 20 Mar 2007 Powrót do góry

Nie wszystko, co zostało tu napisane jest prawdziwe,
I nie wszystko, co zostało tu napisane jest zmyślone.
Sami zdecydujcie co jest prawdą, a co nie.


Image


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ArAs dnia Śro 17:12, 21 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
ArAs
Postonabijacz


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 337 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Polski XPP

PostWysłany: Wto 18:46, 20 Mar 2007 Powrót do góry

Na wstępie pragnę przedstawić głównego bohatera. Jest to młody nastolatek, który chodzi do zawodówki, mieszka w zadupiu o nazwie Chojnice, nie układa mu się z dziewczyną i jego ojciec to alkoholik. Ciągle nosi stare czarne dżinsowe spodnie, białą (już szarą) bluzę z kapturem i wyblakłą dżinsową katanę. Jest ofiarą losu (kawał, który zrobił mu Bóg) i, która z trudem próbuje wszystko poskładać do kupy.

Rozdział I
Plaża, plaża i bezkres oceanu, fale uderzają o brzeg, lecz niczego nie słychać, nie ma drzew i zwierząt. Są tylko dwie postacie, chłopak i dziewczyna, stojące naprzeciwko w odległości około metra od siebie. Nie sposób opisać tych osób, gdyż jak wzrok się na nich skupi, to tak się rozmazują, że nawet nie sposób rozpoznać kolorów. Nagle jednak dziewczyna się zasmuca i oddala, pogoda ze słonecznej zmienia się w burzową i...




Poniedziałek
14 sierpnia 2006

Budzik zaczął ,,wrzeszczeć" oznajmiając ranek, który był taki sam jak każdy inny. Zaspany chłopak wziął do ręki hałaśliwe urządzenie i rzucił nim o ścianę z taką siłą, że zegar się rozpadł na części.
--Nienawidzę poniedziałków --powiedział śpiącym głosem i ( po 5 minutach) wygramolił się z łóżka. Pokój, w którym się znajdował był mały i dobitnie zaniedbany. Wszędzie leżały porozrzucane ubrania, czasopisma i inne mniej rozpoznawalne przedmioty. Ubrał się w (według niego) najbardziej luzackie rzeczy m.in. czarna koszulka z napisem ,,COXXS", dżinsowe spodnie i (co dziwne, bo to lato) szarą bluzę z kapturem, która kiedyś była biała. Poszedł do ściany gdzie leżała sterta zepsutych czasomierzy i rozpoczął szukać ten, który niedawno tam się znalazł. Gdy znalazł właściwy przyjrzał się, na której godzinie się zatrzymał.
– 11:28, po co ja tak szybko wstaje – powiedział i ruszył w stronę kuchni. Kiedy tam doszedł nie widział żadnego z domowników za to zobaczył przyczepioną do lodówki kartkę o treści:

Pojechaliśmy do rodziny w Gdańsku, wrócimy za tydzień
mam nadzieję, że poradzisz sobie przez ten czas.
P.S. Nie spal domu.
chwycił cokolwiek nadającego się do jedzenia i czym prędzej wyszedł z domu, ledwo co minął drzwi i pośliznął się na gazecie zostawionej na wycieraczce. Wyłożył się jak długi na podłodze, przeklinając wszystkich gazeciarzy w Chojnicach. Podniósł gazetę i już chciał ją wypieprzyć daleko poza pole widzenia, ale przyjrzał się nagłówkowi : -
Image
-Co oni nie wymyślą, żeby zwiększyć sprzedaż. - stwierdził z uśmiechem i poszedł na dwór.

Na podwórku, na ławce siedzieli (całowali się) Ala i Dawid. Wychylił głowę a upewniwszy się, że go nie widzą wszedł na podwórko. – Cześć. Nie przeszkadzam? – Zapytał, ale brzmiało to bardziej jak twierdzenie niż pytanie.
– Cześć ziomek. – Rzucił Dawid. Ala natychmiast się odwróciła.
– Siemka koleś. Nie, skądże – powiedziała zaskoczona jego nagłym pojawieniem się obok nich. – Właśnie pomagałam Dawidowi, zakrztusił się gumą do żucia a nie wiedziałam jak mu inaczej udzielić pomocy. – Tłumaczyła się Ala. Wszyscy na podwórku wiedzieli, że Ala i Dawid chodzą ze sobą, ale nikt ich nie widział jak się całowali.
– Aha, rozumiem – powiedział koleś w dwuznaczny sposób i z uśmiechem na twarzy, lecz chwile potem spoważniał i zadał pytanie--Jakieś wieści od Eweliny ?
Tak. Powiedział, że ma ci coś ważnego do powiedzenia... – Lecz po chwili przerwała.
I... Co to takiego?--Powiedział oczekując odpowiedzi – powiedz, co wiesz, proszę powiedz.
– Sam się od niej dowiesz, masz się z nią spotkać się w sobotę o 16:30 na rynku, ZAPAMIĘTAJ W SOBOTĘ O 16:30 NA RYNKU, I NIESPÓŹNIJ SIĘ – powiedziała podniesionym głosem, aby podkreślić ważność wypowiedzianych słów.
– Rozumiem...To trzymajcie się. – I poszedł wzdłuż drogi, gdzie robił triki rodem z matrixa Łukasz. Mimo, że podszedł do niego ten go nie widział i wciąż ćwiczył. Wnet by kolesia zdzielił z pół obrotu gdyby nie jego refleks.
– Łukasz wyluzuj – wydusił z siebie zaskoczony – to ja, nie poznałeś mnie.
– Siemka stary. – Odpowiedział Łukasz – Co słychać?.
– W porządku, a u ciebie widzę też dobrze.
– Taa, coś chcesz, pomóc w czymś?
– Tak. Słuchaj wiem, że dziewczyny na ciebie lecą – walnął koleś prosto z mostu – i chciałbym wiedzieć jak to robisz.
– Ziomek to jest rozmowa na dłuższą chwilę. Chodź, przejdziemy się a w międzyczasie opowiem ci jak to robię.
Nie tracąc czasu poszli chodnikiem przy ścianie kamienicy...
W między czasie 15 metrów wyżej pewna staruszka podlewa kwiaty... – Rośnijcie zdrowe moje piękne kwiatki, och wstrętny robaku spadaj, uciekaj, ojej (ojej staruszki oznaczało pędzącą w dół doniczkę, lecącą na trasie dwóch chłopaków)
– Stary chodzi o to, że mam... – Reszty niedosłyszał, ale poczuł za to potworny ból głowy i świat nagle stał się ciemny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ArAs dnia Śro 17:08, 21 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Colin
Nowy postomaniak


Dołączył: 20 Mar 2007
Posty: 56 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:11, 20 Mar 2007 Powrót do góry

hm.... zawsze czytam opowiadania tylko na jednym forum, a mianowicie MIRRIEL. No coz. Zlamalam przysiege i jest mi glupio. Pomysl - fajny ciekawy, intrygujacy. Tylko ja... nie lubie meneli z osiedla XD Wychowalam sie na jednym takim i bardzo dobrze mi po przeprowadzce. A co do stylu - te dialogi sie ciezko czyta XD jesli sa prawdziwe XD to śmiesznie musi byc, jesli nie to... e... ne wiem co napisac. No to zachecam abys pisal dalej bo chce przeczytac jeszcze kilka kolejnych czesci.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ArAs
Postonabijacz


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 337 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Polski XPP

PostWysłany: Wto 19:12, 20 Mar 2007 Powrót do góry

mam zaplanowane 7 rozdziałów, więc trzymaj się tego na czym siedzisz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Colin
Nowy postomaniak


Dołączył: 20 Mar 2007
Posty: 56 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:13, 20 Mar 2007 Powrót do góry

trzymam sie bardzo dobrze tylko zeby mnie to zachwycilo musi byc powalajace. taki jestem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ArAs
Postonabijacz


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 337 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Polski XPP

PostWysłany: Wto 19:18, 20 Mar 2007 Powrót do góry

mój styl to: absurdy, duża dawka humoru i... a zresztą, zaoaczysz jutro Wink Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ArAs
Postonabijacz


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 337 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Polski XPP

PostWysłany: Śro 17:09, 21 Mar 2007 Powrót do góry

wkleiłem stronę z gazety, lepiej teraz wygląda XDD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ArAs
Postonabijacz


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 337 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Polski XPP

PostWysłany: Śro 17:32, 21 Mar 2007 Powrót do góry

Rozdział II
(pobudka)

,,Na początku była ciemność... I Bóg powiedział niech zapanuje światło..." W tym momencie pomieszczenie zaczęło wypełniać rażące oczy światło z... – Lampy? Co jest grane? – Pomyślał Koleś – widział nad sobą tłum lekarzy. Chwile potem zobaczył salę operacyjną ( jak z filmów o lekarzach). Podszedł bliżej i zobaczył... Siebie na stole, przerażony spoglądał na chirurgów i na siebie wciąż nie wierząc w to, co widzi usłyszał obok siebie czyś głos i radykalnie się cofną i odwrócił w kierunku wypowiedzi.
– Na każdego kiedyś przyjdzie czas – powiedział facet z skrzydłami – a teraz czas na ciebie młody.
– Kim jesteś do cholery !? – Powiedział na wpół przerażonym głosem – I co ja tu robię?
– Uspokój się – mówił spokojnie anioł – Jestem twoim aniołem stróżem, a ty... Na razie nie żyjesz.
Normalnie na taką wiadomość by się porzygał, ale pomyślał, że niema jak rzygać – Czego chcesz? – Rzucił w jego stronę powoli się uspokajając.
– Moim zadaniem jest przeprowadzić ciebie przez ,,bramkę" , a potem czeka mnie emerytura, taa... To jest to. – Powiedział z uśmiechem na samą myśl o tym – Ale na razie musimy poczekać.
– Na co czekać skrzydlaty – wrzasnął – ja nie żyje, i nawet nie wiem, co mnie zabiło.
Anioł zaczął opowiadać kolejność zdarzeń. Koleś całkiem nieźle przyjął tą wiedzę – Chyba zwymiotuje, naprawdę zabiła mnie zwykła doniczka? – Wymamrotał zawstydzony – Dobra, więc, na co czekamy? Powinienem chyba iść do nieba?
– albo do piekła – dokończył niebiański wysłannik.
– To znaczy... Znaczy to, że pójdę do piekła? – Zająknął się strachem.
– Jeszcze nie młody – pokiwał przecząco głową – widzisz, tam u góry też zdarzają się pomyłki. Zobacz twoje ciało jeszcze żyje, więc jeszcze sprawdzają czy już czas na ciebie i.... <pip pip > – przerwał rozmowę sygnał komórki – No... Tak, jestem... Aha... Rozumiem... Dobrze przekaże jemu... To nara. <Biiiip>
– I co... Ten telefon to w mojej sprawie? Powiedz, proszę w mojej sprawie? -- dopytywał się.
– Cóż... – Przeciągał – tak, okazało się, że masz jeszcze więcej czasu niż było napisane w raporcie.
– Znaczy się... Dzięki ci Panie – krzyczał uradowany – no to trzymaj się skrzydlaty, będziesz jeszcze musiał pracować do emerytury.
– Cholera, wciąż mam być twym stróżem? No trudno do zobaczenia na Ziemi młody. – Gdy anioł dokończył zdanie cały świat się rozjaśnił i...

Wtorek
15 sierpnia 2006

...Budzik zaczął ,,wrzeszczeć" oznajmiając ranek, ziomek zrobił to, co zwykle w takiej sytuacji, czyli pierdolnoł go w najbliższą ścianę, a zegar mógł w takiej sytuacji rozjebać się na tysiąc kawałków i wtedy, gdy czasomierz miał dolecieć do ściany usłyszał stęknięcie z bólu typu... –...Cholera moja morda, kto rzucił we mnie budzikiem? – I wtedy koleś zrozumiał, że nie jest w swoim mieszkaniu.
– O matko, gdzie ja do diabła jestem i dlaczego moja bania mnie tak boli? – Powiedział raczej do siebie niż do kogoś innego, lecz otrzymał odpowiedź od lekarza, który w tym momencie wszedł do pokoju.
– Proszę się uspokoić. – Powiedział łagodnie doktor
– Lepiej dla pana, żebym wciąż miał obie nerki doktorku. – Rzucił w stronę medyka nie ukrywając groźby.
– Przeszedł pan skomplikowaną operację głowy, ledwie uszedł pan z życiem z niefortunnego wypadku z doniczką. Zajrzę do pana później. Trzymaj, to bilety na autobus, wypiszemy pana automatycznie po zakończonych badaniach a na razie niech się pan zgłosi do...

– ...Pokój 23 tak – powiedział widząc drzwi gabinetu zabiegowego a, że był zmęczony usiadł w poczekalni i czekał aż ktoś go zawoła. Nudziło mu się więc zaczął czytać gazety leżące na stoliku obok. Przejrzał szybko okładkę jednej z nich:
Image
– Test silników, a potem w kosmos – powiedział bez namysłu i czekał na swoją kolej do badań.
Długo czekać nie musiał bo drzwi się otworzyły i zobaczył jakiegoś lamusa z uśmiechem na ryju. Koleś cofnął się o krok z wstrętem i prowadził go wzrokiem do wyjścia z oddziału odwrócił się i zobaczył przed sobą wysoką ( wyższa od siebie) pielęgniarkę o blond włosach i wielkich... Oczach, które były na wysokości jego wzroku( jak wspomniałem wcześniej Koleś jest od niej niższy, to tak dla mało spostrzegawczych)
– Pan Koleś? –Zapytała pielęgniarka w taki sposób jakby to nie było pytanie.
– Taa.... – Zdołał wymamrotać prawie się śliniąc.
Spoglądała na niego od stóp po sam czubek jego bujnej fryzury – Proszę za mną – zaproponowała wchodząc w głąb pomieszczenia. Poszedł w głąb gabinetu i zamknął drzwi.
– Proszę się rozebrać od pasa... – Powiedziała pielęgniarka.
Zbyt pewny siebie zapytał – od pasa, w którą stronę?...

Cenzura
Zadowolony wyszedł z pokoju prawie zapominając spodni i paru innych elementów garderoby. O mały włos spóźnił się na autobus, ale w porę wbiegł w biegł do środka.
– Bilet! – Upomniał się kierowca.
– Już szukam...Proszę poczekać... Kurwa mać, nie mam portfela. – Powiedział zaskoczony tym faktem.
Za to reakcja kierowcy była natychmiastowa, wypieprzył ziomala na chodnik tak, że walnął mordą o polbruk.
– Spierdalaj mi stąd skurwysynie – powiedział kierowca i odjechał.
– Ja pierdolę – skomentował – teraz muszę zawalać do chaty na piechotę.
Wiec poczłeptał w stronę centrum miasta gdzie znajdował się mój dom. Szedł mało uczęszczaną drogą, ale w tym momencie wydawała się bezludna – Co jest grane? Gdzie są wszyscy? – Zadał sobie pytanie rozglądając się dookoła i szukając jakiegoś życia. Na próżno się trudził bo nikogo żywego nie zobaczył, usłyszał za to odgłos czegoś zbliżającego się z dużą prędkością. Spojrzał w górę i zobaczył UFO i jasne światło wypływające z jego wnętrza a potem...

Parę minut... A może godzin później obudził się w pomieszczeniu jak mniemał znajdującym się w UFO – W mordę czemu leżę na stole? – powiedział, skapnął się też, że ma skrępowane ręce i nogi był przykuty do blatu.
– Witam – powiedział kosmita, który nagle się znalazł w sali – Jak się spało?
– Odpoczynek był fajny – odrzekł – natomiast przebudzenie do bani.
– Świetnie, więc możemy zacząć operację – powiedział z beztroską szaraczek.
– Zaraz a kogo będziesz operował ?
– Ciebie – powiedział niefrasobliwie nieziemski przybysz – mam zamiar sprawdzić jak długo człowiek wytrzyma bez organów wewnętrznych.
– Cholera, nierób tego, nie możesz.
– Nie dekoncentruj mnie, muszę to skończyć i wpaść do Mc’Donalda na przerwę.
Koleś zaczął się gorączkowo szarpać i rozglądać za ratunkiem, gdy zobaczył czerwony guzik. Przyjrzał mu się dokładniej i zobaczył napis „odsyłanie ziemian na Ziemię”.
– Hej ty, kosmita! – zawołałem.
– Czego znowu?!
– Myślę, że jesteś za głupi, żeby wcisnąć tamten guzik – powiedział parząc w stronę przycisku.
– Co!? – powiedział oburzony kosmita – Ja za głupi!? Już ja ci pokażę! Patrz! – wrzasnął naciskając klawisz.
I tak z odrobiną szczęścia, szczątkowej inteligencji Kolesia i wyjątkowej głupocie kosmity, wydostał się z statku szaraczka wprost na dach Mc’Donalda – Cholera, co za pojebany dzień. – stwierdził poczym zszedł z dachu, o dziwo nikt nie zauważył całego zajścia. Spojrzał na ciemniejące niebo orientując się, że już późna jest godzina i pobiegł do domu, gdzie oczekiwał względnego bezpieczeństwa i czegoś do jedzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)